Tradycyjnie jak zawsze w niedzielę wyjechaliśmy z gryfowskiego rynku na rowerową, przepiękna wycieczkę. Celem naszym były zapory i małe elektrownie na rzece Bóbr i spotkanie się z przesympatycznymi rowerzystami z K.G.T.R. KORBA. Oczywiście wycieczka była zaplanowana przez kolegę Jarka, jak zawsze perfekcyjnie. Ruszyliśmy z Gryfowa Śląskiego przez Proszówkę do Młyńska a z stamtąd do Rębiszowa. Dalej to już Grudza, Mała Kamienica z swoim uroczym kościołkiem, Stara Kamienica i Rybnica gdzie spotkaliśmy się z cyklistami z Jeleniej Góry i razem po pedałowaliśmy w kierunku drogi krajowej gdzie nagle skręciliśmy w polną drogę do lasu. Tam już prym wiedli nasi przyjaciele z Jeleniej Góry gdyż to już ich tereny łowieckie. Dotarliśmy do punktu widokowego Trafalgar skąd widać właśnie Jelenią jak na dłoni. Później karkołomny zjazd w dół i przez Perłę Zachodu wzdłuż rzeki Bóbr zwiedzaliśmy sobie małe elektrownie. Miejscami było niebezpieczne, mokre liście przy brzegu nie sprzyjały dynamicznej jeździe. W okolicach elektrowni Brzeszczyn złapał nasz deszcz z małą burzą która z czasem zrobiła się wielką burzą z dużą ilością wody lecącej z nieba. Założyliśmy kurtki i inne wynalazki przeciwdeszczowe ale jadąc do Barcinka byliśmy zmoczeni do ostatniej suchej nitki. Czytaj dalej
Archiwum autora: Jan Wysopal
Ławka Tkacza.
Dzisiejsza wycieczka była trochę na „chybił trafił” albowiem po różnych Kwisonaliach, Festynach Rodzinnych udało się dzisiaj wsiąść na rower i dotrzeć na gryfowski rynek gdzie zawsze zbiera się nasza coraz mniej liczna grupa by równo z wybiciem gryfowskich kurantów wyruszyć na rowerową wycieczkę. Wybraliśmy się do Giebułtowa gdzie na wzgórzach otaczających tą przepiękną wieś stoi „Ławka Tkacza” na której można usiąść i podziwiać panoramę gór Izerskich co właśnie tak uczyniliśmy. Czytaj dalej
Tajemnice Lasku Lubańskiego.
Niespodziewanie sporo rowerzystów zjechało na gryfowski rynek by wyruszyć tradycyjnie o godzinie 10.00 na rowerową wycieczkę. Mieliśmy zbadać tajemnicę Lasku Lubańskiego lecz niestety po osiągnięciu okolic Giebułtowa i wejściu na szczyt Słupca gdzie podziwialiśmy przepiękne krajobrazy naszej małej ojczyzny. Grupa rozpadła się na dwie części i rozjechała się w dwie przeciwne strony. Widocznie zawiodły kompasy lub GPS y, tak że do Lasu Lubańskiego dotarli nieliczni ale czy oni rozwikłali tajemnicę Lasku Lubańskiego ? Nie wiadomo gdyż nie było przy tym lokalnego i znanego bajkopisarza, który w trybie nagłym musiał zjechać z obranej trasy i wrócić do Gryfowa Śląskiego. Dlaczego? Niech to też będzie tajemnicą tej tajemniczej wycieczki. Czytaj dalej
Gdy muzyka gra to rower gna.
Mimo wiejącego w twarz wiatru, udało nam się po części zrealizować program naszej dzisiejszej wycieczki rowerowej. Spotkaliśmy się na pięknie oflagowanym rynku naszego miasteczka, by tradycyjnie o godzinie dziesiątej wyruszyć ku nowym przygodom. Przez chwilę podziwialiśmy pięknie wyremontowaną nie dawno kamieniczkę w rynku i oczywiście ogródek piwny czekający na smakoszy piwa z całego świata. Ruszyliśmy w kierunku Ubocza, przez Oleszną Podgórską do Lubomierza. Okolica pięknieje, staje się kolorowa, wiele pobudowanych nowych domów a przedwojenne budynki wyremontowane. Z Lubomierza obraliśmy kierunek na Wojciechów a tam skręciliśmy w polną drogę prowadzącą do Popielówka. Po drodze mijaliśmy piękne zaprzęgi końskie jak i same konie piękne i zadbane śpieszące się na Paradę Izerską. Czytaj dalej
Poznaj Gryfów Śląski na trzy sposoby – Pieszo, Rowerowo i Kulinarnie.
Drogi turysto, jeżeli przypadkowo trafiłeś do naszego miasteczka i nie przestraszyłeś się. Jakimś cudem zauroczyło ciebie to miejsce i chciałbyś dogłębnie poznać to magiczne miejsce gdzie za każdym rogiem czai się historia. To nasze Towarzystwo Miłośników Gryfowa Śląskiego poleca zwiedzić je na trzy sposoby – Pieszo, Rowerem i Kulinarnie
Sposób I – pieszo wzdłuż murów obronnych.
Zaczniemy od ul. Lubańskiej nr 38. Na terenie tej posesji znajdował się folwark. W tym folwarku trzymano konie rycerzy strzegących murów obronnych. Legenda głosi, że dźwięk wywołany stukaniem okutych kopyt o kamienną posadzkę stajni i nerwowe rżenie koni, przepowiadają wojnę. Ostatni raz słyszano takie „stukanie” w 1939 r., a nawet w 1968 r. przed inwazją wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Czytaj dalej